siema Tubylcy… Triglavian z tej strony… no siema siema, wiem kupe lat… no jak nie jak tak… tesknilem tesknie i bede tesknil niezmiennie… jest sprawa, chcialbym zebyscie uratowali swiat i ludzkosc przed zaglada… tak wiem, gdzie byl swiat kiedy Wy dzien w dzien wyplywaliscie w morze, niezaleznie od tego czy wialo, padalo i czy byly sztormy… tak wiem, gdzie byl swiat kiedy Wy dzien w dzien wracaliscie umordowani z morza, zeby zjesc wiecznie te same ryby… tak wiem, gdzie byl swiat kiedy pieprzyliscie sie ze soba bo nie mogliscie z nikim innym… no wiem przeciez… uwierzcie mi ze bardzo tego zaluje… tak ma wyrzuty sumienia, ze sprzedal Wasza Wyspe razem z Wami, za paczke fajek temu drugiemu, bo uwazal, ze i tak nie bedzie z Was zadnego pozytku… wiem to, bo rozmawiam z Nim ostatnio regularnie… proponowalem mu spalenie calego hajseka, bo to byloby zminimalizowanie ryzyka, byloby to bezpieczne, skuteczne i przede wszystkim szybkie, raz dwa, i mozna wyjsc sobie na lawke spic browara, zapalic blanta i miec juz na zawsze wyjebane jajca na wszystko… no ale nie chce… demony z przeszlosci czy cos… mowie mu co prawda, ze te traumy co do Niego wracaja, sa po to, zeby je w koncu przepracowal, ale mnie nie slucha… mowil mi, ze musze znalezc inny sposob… no i znalazlem, i powiem Wam Tubylcy, ze jestescie moja ostatnia nadzieja, na uratowanie ludzkosci… naszej cywilizacji… tego pieknego swiata, ktorego, nie mam watpliwosci, tez jestescie czescia, nawet jezeli ten swiat o Was juz dawno zapomnial… kto jak nie Wy Tubylcy?.. macie wszystko, co jest niezbedne do tego, zeby plan wypalil… jestescie zorganizowani, potraficie wspaniale solidaryzowac sie we wspolnym celu, i co najwazniejsze, jestescie popierdoleni, popierdoleni fchuj… plan jest banalnie prosty, mysle ze kazdy Tubylec w nim uczestniczacy bez problemu wypelni powierzone mu zadania… Wy lubicie gry, to mozecie traktowac to jako gre, mozecie rowniez potraktowac to jako program naukowy, czy tez eksperyment socjologiczno-spoleczny… umowimy sie ze startujemy o okreslonej godzinie… niech sie nazywa godzina T, jak Tubylcy i Triglavian… i najlepiej niech to bedzie 17, w ktorys pracujacy piatek…
bohaterami naszego programu beda pracownicy pewnej korporacji znajdujacej sie na Waszym terenie… wszyscy, jak jeden… no i wraca sobie taki przyslowiowy rudy w piatek do domu, styrany tygodniem uzerania sie miedzy hodowla a slupkami… no i to co teraz powiem, to wcale nie musi wygladac jak powiem, bo raz ze sklejalem to na kolanie, miedzy pakowaniem kawalkow miesa w folie, a dwa, ze na pewno jestescie bardziej kreatywni niz ja, a i prozno szukac lepiej uzdolnionych artystycznie… no ale dajmy na to ze staje w korkach na swiatlach… no i pierwsze co robi to pewnie chwyta za komorke, zeby cos tam w niej sprawdzic, ale siec nie dziala… to czy sie wkurwi, czy nie nie ma tak naprawde wiekszego znaczenia… musicie tez tak zrobic zeby wtedy nikt juz wiecej za nim nie stawal, a ze mozecie tak zrobic, no to… mozecie tak zrobic… no i siedzi sobie w samochodzi i tak patrzy, ze zmieniaja sie te swiatla, a samochody nie ruszaja… wiec wychodzi i idzie do pierwszego i pyta sie kierowcy, dlaczego nie jedzie skoro jest zielone… a kierowca ze spokojem odpowiada… bo moge… z reszty stojacych na swiatlach samochodow nikt nie wychodzi… no i co bedzie mogl zrobic nasz bohater?.. no nic… bedzie mogl jedynie wrocic do auta, zawrocic i pojechac inna droga… no i tak pewnie zrobi…
tymczasem inny, przyslowiowy rudy, bedzie chcial sie zaopatrzyc w cos z procentami, bo weekend, bo ostatnio wysuszyl ostatnia butelke ulubionego trunku… no i stoi sobie grzecznie w vinbudzie z zapelnionym koszykiem, ekspedientka sprawnie obsluguje klientow przed nim…gdy dochodzi do kasy, wyklada towary na lade i slyszy… pana nie obsluze… zapyta sie raczej dlaczego… wiec uslyszy… bo moge…pewnie sie wkurwi, no ja bym sie wkurwil, a Wy Tubylcy to byscie sie wkurwili na pewno… wiec pewnie poprosilby kierownika sklepu o wyjasnienie sprawy… kierownik oczywiscie by przyszedl, natomiast oznajmilby spokojnie, ze nie wyjasni sprawy bo… moze…
z innym moznaby wykrecic napad z rabunkiem, ale tak zeby nie robic mu krzywdy i zeby mogl zadzwonic na psy i uslyszec, ze patrol nie zosatnie do niego wyslany bo przyjmujacy zgloszenie… moze… jeszcze inny bedzie probowal zrobic zakupy w kronanie, od ekspedjentki uslyszy to samo co poprzednicy, jeszcze inny wyskoczy na piwo do knajpy i tez uslyszy, ze barman mu go nie sprzeda bo po prostu moze…
no… i mysle, ze juz na tym etapie moga zaczac pojawiac sie grozby, teksty w stylu, a wiesz kim ja jestem? i takie tam…natomiast wszyscy konsekwentnie i ze spokojem powtarzaja ten sam tekst… nie, dlaczego? bo moge… na pewno zaczna sie proby kierowania sie do co raz wyzyszch, zeby nie powiedziec od razu najwyzszych tubylczych instancji, natomiast tam nasi bohaterowie beda odprawiani z kwitkiem… wroca do domow, tam uslysza, ze internet nie dziala, zadzwonia do operatora z zadaniem przywroceniem uslugi, operator ze spokojem odpowie, ze tego nie zrobi bo moze… nova zablokuje im mozliwosc wykonywania polaczen zagranicznych… zarcie w lodowckach i spizarniach wkrotce sie skonczy…
no i tutaj zacznie sie kombinowanie, proszenie znajomych o zrobienie zakupow przez znajomych ucinnane ta sama spiewka, co slabsi psychicznie postanowia wydostac sie z Wyspy… i tutaj mam przed oczami film jak jeden z naszych bohaterow udaje sie na lotnisko, o dziwo przy kasie udaje mu sie kupic bilet, nie slyszy zadnego nie, bo moge… odprawa? ochroniarz wcale nie mowi nie przepuszcze pana bo moge… pokladowanie to samo, udaje mu sie w koncu usiasc w fotelu samolotu… zapalaja sie silniki, samolot rusza by po chwili zwolnic i wyhamowac calkowicie, z kabiny wychodzi kapitan i mowi ze nigdzie nie lecimy… dlaczego panie kapitanie? slychac zewszad zaniepokojonych pasazerow… bo moge, odpowiada kapitan i opuszcza poklad… wrzawa, oburzenie, jak to, i tylko nasz bohater siedzi bez slowa przypiety pasami do fotela, zawieszony myslami gdzies tam…
oczywiscie nie chcemy zabic naszych bohaterow, dlatego z miejsc, w ktorych bonus wystawia produkty z przetrminowana data, nie moga zostac przeganiani, tak samo w punktach w ktorych rozdawane jest zarcie dla drifterow rowniez… to jest etap w ktorym prawdopodobnie bedziemy mogli zaobserwowac jak od naszych bohaterow odchodza zony, bo ktora kobieta chcialaby byc z facetem, ktory nie jest w stanie nawet zapelnic wlasnej lodowki… chociaz moze sie myle, moze znajdzie sie tam taka milosc, ze zostana przy nich do samego konca…
w tym programie chodzi mi o to, zeby oni wpadli na pomysl, ze maja lodzie, ze moga wyplynac w morze i lowic… oczywiscie tez pewnie wtedy beda probowali wykorzystac okazje do tego, zeby uzyskac azyl w owczych, ale jak tylko oddala sie za daleko od brzegu to nadciagnie straz przybzezna i przez megafon oglosi ze maja zawrocic, bo jak nie to zostana wystrzelani jak kaczki… wiec nasi bohaterowie grzecznie zawroca i powiosluja z powrotem do brzegu…
co o tym myslicie Tubylcy?.. wiadomo, szczegoly i w ogole wszystko jest do dopracowania… nadmienie tylko, ze na tym tez mozna zarobic duzo siana i sprzedawac transmisje z zycia naszych bohaterow do wielu krajow, ja osobiscie zadam by pokazywane byly w krajach trzeciego swiata… wiadomo, jak projekt bedzie dobrze hulal, mozna pomyslec nad tym zeby byl forever i jak bedziecie lata turystycznymi promami kosmicznymi by sobie powypoczywac na urlopie w jakims gwiezdnym hotelu, oni dalej beda tylko playstation 4… offline oczywiscie… tak… tak, uwazam, ze to jedyna szansa na uratowanie ludzkosci… ej no dlaczego?.. no dobra, to skoro nie chcecie tego zrobic dla dobra ludzkosci to chociaz zrobcie to dla beki… a do diabla z Wami Tubylcy, dlaczego Wy zawsze musicie byc tylko tymi pieprzonymi krasnoludami z Mori…
pozdro stary eden…