Dzien Dobry New Eden!.. tu z odleglego kosmosu wita Was wszystkich serdecznie cala zaloga jednoosobowego zasranego skafandra, w ktorej obecnie wszystkie komorki pracuja ochoczo nad usunieciem z niego calego gowna… slonce swieci, pogoda jest slodka, morale wysokie, mamy swieta dzien rozpoczelismy od tlustego sledzia… mozna rozpoczac nadawanie…
dawaj beat czlowieku…
zacznijmy od paru spraw organizacyjnych… mam pytanko CCP… czy ja nie moglbym tej proby przejsc przed Diana Kim? Moze przyjsc z biczem, nie ma problemu… bo wiesz, Minmatary to oczywiscie spoko ziomki sa, w koncu to moi rodacy, bede kochal zawsze i duzo… sek w tym ze tam wsrod nich jest pelno tych wstretnych goonow, a to z oczywistych wzgledow odbiera mi szanse na uczciwy proces… wiesz, mozesz to zalatwic od reki, wydajesz jedno rozporzadzenie zakazujace czlonkom goonswarm federation… a tfuuu… obejmowania stanowisk we wszystkich instytucjach wladzy sadowniczej Nowego Edenu, a jezeli w chwili wydawania tego rozporzadzenia zajmuja jakies stanowiska, to automatycznie sa z nich zrzuceni… no… ja bym spal spokojniej, a zaufaj mi, Ty tez z czasem odczulbys ze to byla wlasciwa decyzjia…
kolejna sprawa… wracam na Wyspe, nie ma sily ktora by mnie przed tym powstrzymala, oraz obym mial w sobie tyle sily zeby juz nigdy nie dac sie z niej wyjebac… ale trzeba zakladac rozne scenariusze, nie mam zamiaru palic za soba mostow… no… i jak teraz pojde na statek na ktorym pracuje i powiem… Maine Furher!.. musze odbyc daleka podroz, przemierzyc lady i oceny i stanac stopami na Ziemii Obiecanej, gdzie czekac bedzie na mnie proba… wiatru i wody… rdzy i sadzy… mchu i lawy… podczas ktorej bede palil bagienne ziolo, przywolywal duchy przodkow, i bujal sie do plemmiennych rytmow…no, to mam pytanie czy jak tak powiem to uslysze… Tak Kuba wiem o tym… lec do Ziemii Obiecanej i przejdz probe, a jezeli nawet ci sie to nie uda, to wracaj na nasz statek, na ktorym przyjmiemy cie z otwartymi ramionami… czy jednak on bedzie ciagle pracowal na starym skrypcie i uslysze mniej wiecej cos takiego… jaka proba? jaka gra? nie ma zadnej gry, cpales cos ostatnio? a bierzes dalej te psychotropy, Boze Kuba, obawiam sie ze psychoza wrocila, juz umawiam cie na wizyte u psychiatry… no bo jak bedzie ta druga opcja, to ja tego nie zalatwie, dlatego prosze Cie CCP o interwencje w tej sprawie…
- Czlowieku wracam na Wyspe!!!.. wyobrazasz to sobie?!.. Jezu, jaram sie jak pochodnia… chociaz pewnie znajac moje szczescie prom ktorym bede lecial rozpierdoli sie nad oceanem… CCP pewnie bedzie troche smutno, przez przypadek zerkna na mojego lasta a tam scroobling zatrzymal sie na Bored Stiff - Survivn… Boze jezeli tylko taka jest Twoja wola, nie czuje leku… ehhh… jezleli jednak bedzie inna i dotre do celu, to tylko jade rozpierdolic ta probe tak jak Moka Only rozpierdala bity nawijka… no i potem nie bedzie takiej sily zebym kiedykolwiek wsiadl do jakiegos samolotu i wzniosl sie ponad ziemie…
- no i co ty bedziesz robil na tej Wyspie cale zycie?
- chce poznac kazde tubylcze slowo, uslyszec kazde tubylcze nagranie, sprobowac kazdego tubylczego przysmaku, uslyszec kazda tubylcza historie, mit i legende, poznac kazda tubylcza rodzine, pracowac w tylu tubylczych firmach w ilu bede w stanie, chce zamieszkac z drifterami w lesie i przemierzy Wyspe wzdluz i wszerz, chce przejsc sie kazda tubylcza ulica, chce zrzucic napalm na Owcze zachecajc ich przyjacielsko do rozpoczecia narodowego pvp…
- dobra, zejdz na ziemie mordo, jutro idziesz na wurfeline, i jak bedzie lecial fett, to nie tylko nie zdazysz sie po dupie podrac a co dopiero myslec o jakis grach probach wyspach czy innych kosmosach…
- a wiesz moj drogi przyjacielu co to byloby cos?.. zaprzyjaznic ze soba Amarr i Republike to byloby cos… albo zabierac goonom stopniowo krok po kroku wszystko co maja… az do ostatniego iska…to tez byloby cos…
- hahaha ty juz nigdy nie wrocisz z kosmosu…
a jarania jak nie bylo, tak nie ma… nie przeszkadzalo CI to jednak w tym, zeby dosypac jeszcze sniegu… Ty to jednak jestes hardcorem CCP, bez kitu… i… a co mi tam, odwaze sie zadac CI to pytanie… wiesz, fama sie rozeszla… ludzie gadaja dookola… powiedz mi CCP, ale tak szczerze jak przyjaciel przyjacielowi… rzeczywiscie chodziles po biurze w zasranej zbroi?.. bo jak chodziles, chocby byla osrana tylko troche, to sam musisz przyznac, ze jednak troche beka z Ciebie… mi mozesz powiedziec CCP, ja swojak, sam latam w tak zasranym skafandrze ze stajnie Augiasza to przy tym pikus…
Panie i Panowie mamy do nadania wazny komunikat… wez scisz troche beat… nie uwierzycie, nas akurat to wcale nie zdziwi, bo my sami nie wierzylismy… ze oni to zrobia… kazdy w naszej zalodze w to nie wierzyl, a jednak oni to robili… nie zrobili tego dlatego ze mogli, bo mogli zawsze… ale dlatego ze, chyba pierwszy raz odkad sie znamy, a znamy sie juz troche, zrobili to bo chcieli…dlatego kazdy w naszej zalodze jednosobowego zasranego skafandra bije sie teraz w piers… i ze przeprasza… ze nie wierzyl… watpil… ze nie ufal… Wasze zdrowie, i obyscie jak najczesciej chodzili na te stolowke na przemyslenia…
Daj mi mikrofon, chce cos powiedziec… to do CIebie Rudy… musze Ci powiedziec ze bardzo Cie lubie, i ze odkad Old Pervert zniknal z planszy, stales sie moja ulubiona, oczywiscie nie od razu, to byl proces, postacia, ktora mozna sobie wziac do pogrania w EVE… tylko wiesz, to nie byla taka radosna, frywolna, raz bardziej, raz mniej dzika sympatia jaka mialem do OP… u Ciebie to tubylcza jesien, byc moze rowniez i tubylcza wiosna troche, ale zeby byc pewny musialbym dopytac Tubylca… taka ze idziesz w deszczu posiedziec na glazie, i popatrzec na ten szary, mglisty krajobraz ktory masz przed soba… i se tak siedzisz… no a w glowie to wiadomo, kazdy wedle swojego uznania… a jakbym Ci powiedzial Rudy ze jestem koniem trojanskim, to w ilu procentach bys mi uwierzyl?
A pamietasz Piotrek jak do mnie zadzwoniles, zeby mi powiedziec, ze odkryliscie ze beda mnie do nich przerzucac… i ze jest plan…
cyberpunk dziwko…